Aktualności

ZAPRASZAM DO LEKTURY APELU I DYSKUSJI !!!!

A P E L
UWAGA! Zwracam się przede wszystkim do aktualnych i byłych pracowników przemysłu energetycznego i wydobywczego w Polsce: do pracowników PGE, Enea, Energa, Tauron, PGNiG, Mazowieckiej Spółki Gazowniczej, PKN Orlen, Lotos, KGHM, pracowników spółek węglowych i innych, prywatnych, takich jak RWE Polska, Dalkia, Vattenfall Polska, ABB.

Proszę także o uwagę i zaangażowanie pracowników Polskich Kolei Państwowych, funkcjonariuszy Policji, pracowników Wymiaru Sprawiedliwości, pracowników Służby Zdrowia, pracowników Zakładów Wodociągów i Kanalizacji, Miejskich Przedsiębiorstw Oczyszczania, pracowników Miejskich Ośrodków Pomocy Społecznej i innych.
Zwracam się do wszystkich ludzi dobrej woli, którym na sercu leży dobro i przyszłość naszego Narodu. Zwracam się do wszelkiej maści patriotów, aktualnych i byłych działaczy związków zawodowych i wszystkich, którzy zechcą nam pomóc.
Od kilku lat sytuacja pracowników branży energetycznej i wydobywczej jest zła i bardzo szybko zmierza w jeszcze gorszym kierunku. Kilka dni temu koledzy z jednego z oddziałów Polskiej Grupy Energetycznej zostali poinformowani przez dyrektora generalnego o tym, jak będzie wyglądała przyszłość PGE:
*od 2016 r nie będzie kolejnego Ponadzakładowego Układu Zbiorowego Pracy.
*pracowników odchodzących na emeryturę nie będą zastępowali nowi.
*będzie kontynuowany Program Dobrowolnych Odejść.
*po 2016 roku będą odebrane wynagrodzenia za pracę będą niższe m/w o połowę.
*pracowników utrzymywanych na etatach PGE pozostanie znikoma ilość.

Wyżej wymienione założenia są podstawowymi punktami strategii, która będzie realizowana nie tylko w PGE, ale we wszystkich spółkach energetycznych i wydobywczych, w których udziały ma skarb państwa. W niektórych spółkach zmiany te będą następowały szybciej (2014 rok); w niektórych już nastąpiły. Realizacja tej strategii objawia się wyraźną tendencją, by likwidować kolejne posterunki, wydziały, rejony, zakłady - czyli miejsca pracy. Jednak należy zaznaczyć, że nie licząc PDO, miejsc pracy nie likwiduje się od razu, lecz poprzez stopniowe ograniczanie działalności danego zakładu. Tempo tych przemian jest jednak zawrotne. Istnieje uzasadniona obawa, że już w 2016 roku energetyka i górnictwo będą już nieodwracalnie sprywatyzowane w takim stopniu, jak to tylko możliwe. W celu przyśpieszenia procesu prywatyzacji wypłaca się jednorazowe premie z tytułu likwidacji (czyt. sprzedaży) własnego miejsca pracy nazywanego Programem Dobrowolnych Odejść. Program ten funkcjonuje już w Enei, Enerdze i PGE a od 2013 roku zacznie obowiązywać także w Tauronie. Jak dobrowolne są to odejścia, pracownicy katowickiej firmy będą się mogli niedługo przekonać na własnej skórze.
Logika tej strategii wyklucza możliwość, że PDO zostanie w pewnym momencie przerwane i zostanie zachowany aktualny stan rzeczy tzn., że proces przechodzenia branży energetycznej w stronę sektora prywatnego zostanie zatrzymany.

Walka o miejsca pracy
Ostatnio byliśmy świadkami protestu kolegów z PGNiG w Jarosławiu. Ma zostać zlikwidowany tamtejszy zakład gazowniczy. Zorganizowano pikietę i blokadę drogi. Związek zawodowy reprezentujący interesy pracownicze zaprosił do rozmów Premiera, Ministra Skarbu Państwa i Prezes PGNiG. Żadna z zaproszonych osób nie podjęła dialogu.
Następnym dowodem na determinację zarządów w kierunku likwidacji miejsc pracy jest bohaterska walka naszych kolegów z Kraśnika (z PGE) o utrzymanie swojego zakładu pracy. Jak wiadomo, rejon został przekształcony w posterunek. Los Kraśnika podzieliło i podzieli 25 kolejnych rejonów PGE, natomiast 75 posterunków zostało lub zostanie zlikwidowanych.
Na sprzedaż zostają właśnie wystawiane spółki-córki Enei, których skład osobowy mieści się w granicach 50-100 osób.
Należy także dodać, że po dymisji Waldemara Pawlaka w mediach podano, że nowy minister gospodarki stanie przed zadaniem prywatyzacji spółek węglowych. Koledzy górnicy! Nie łudźcie się, że zatrzymaliście ten proces np. w Jastrzębskiej Spółce Węglowej dostając premie i wyrównania. Powtarzam: ten proces idzie w jednym kierunku. Sprzedaży branży energetycznej i wydobywczej. Z potężnych firm jak PGE, Enea, Energa, PGNiG, Orlen, Lotos, KGHM zostaną co najwyżej rozpoznawane przez inwestorów giełdowych marki. Będą w nich pracować głównie pracownicy zatrudnieni przez zewnętrznych podwykonawców, którzy zatrudniają oficjalnie na najmniejszą krajową lub wręcz na czarno. Nieoficjalnie dowiedziałem się, że pracownikom jednej z dużych spółek energetycznych po ok. 20 latach pracy zaproponowano nowe warunki w nowopowstałej spółce prywatnej - wynosiły ok. 50% dotychczasowego wynagrodzenia. Nie jest przecież tajemnicą, że tzw. średnia krajowa nie odzwierciedla rzeczywistości, w której żyją przeciętnie zarabiający ludzie. Przy czym musimy wiedzieć, że prezesi, członkowie zarządów i dyrektorzy generalni z nadania politycznego będą zarabiali tak jak np. Tomasz Zadroga (były prezes PGE) 1,6 mln zł rocznie. To tylko jeden z wielu przykładów tak wysokich zarobków. Brak reakcji na taką sytuacja zaowocuje zniknięciem - używając terminologii amerykańskiej - klasy średniej naszego społeczeństwa. Będą tylko bardzo zamożni i bardzo biedni. Aktualnie w Polsce 2,5 miliona ludzi żyje poniżej minimum socjalnego. Naczelną zasadą jednak jest teraz i nadal będzie schodzenie z kosztów, co równa się zlecaniem prac firmom zewnętrznym. Jak wyglądają przetargi na prace zlecone na zewnątrz przez zakłady energetyczne widzieliśmy ostatnio w Zamościu i Radomiu, gdzie CBA aresztowało 9 osób za ustawianie zamówień. Jest pewne, że patologia ta będzie się rozwijała, ponieważ korupcja jest w naszym kraju naturalną konsekwencją sytuacji, w której stykają się sektor państwowy i prywatny! Dziwi, że na reakcję służb w tej sprawie musieliśmy czekać tak długo.
Należy dodać, że problem prywatyzacji przeprowadzanej w ekspresowym tempie jest szerszy i nie dotyczy tylko branż energetycznej i wydobywczej. Likwiduje się posterunki Policji i szkoły w mniejszych miastach i wsiach. W zeszłym roku prezydent Łodzi Hanna Zdanowska chciała sprywatyzować Zakład Wodociągów i Kanalizacji. Na razie udało się ją powstrzymać próbując zorganizować referendum ws. jej odwołania, do którego nie doszło. Jednak Zdanowska twierdzi, że do sprzedaży ZWiK prędzej czy później będzie musiało dojść. Na podstawie wprowadzonej ustawy o przetargach na wywóz śmieci lada dzień ma zostać sprzedane łódzkie MPO. PKP z kolei czeka gruntowna restrukturyzacja, przede wszystkim w zakresie liczebności i zwiększenia kompetencji pracowników. Pracownicy PKP rozważają ogólnopolski strajk. Liczę, że do strajku dojdzie. W tej chwili przeprowadzane są referenda strajkowe w poszczególnych regionach. Jednocześnie mają zostać sprywatyzowane niedawno wyremontowane i przynoszące zyski Polskie Koleje Linowe wożące turystów np. na Kasprowy Wierch. Krótko mówiąc pieniądze pochodzące z naszych podatków, które rządzący przez lata wydawali na utrzymanie państwowych spółek na dobrym poziomie, będą teraz zapewniały zysk prywatnemu lub państwowemu inwestorowi. Mówię państwowemu, bo na przykład właścicielem marek Orange i Telekomunikacji Polskiej S.A., jest francuska firma państwowa Telecom. W świetle powyższego należy zapytać: czy sprzedaż TP S.A. obcemu właścicielowi niczego nas Polaków nie nauczyła? Czy my Polacy nie potrafimy zarządzać niczym, co jest nasze własne? Czy wszystko musimy oddać w obce ręce? Na to pytanie musimy odpowiedzieć sobie szybko, bo rząd RP zarejestrował już spółkę "Inwestycje Polskie". Pieniądze na działalność tej spółki mają pochodzić od przedsiębiorstw prywatnych oraz z sprzedaży kolejnych akcji PGNiG, PKN Orlen, Tauronu, PGE, PKO BP i PZU - ostatnich znaczących polskich przedsiębiorstw. Polityka racjonalizacji a więc cięć i prywatyzacji jest dobra na krótką metę. To pogląd anachroniczny, przestarzały. W dłuższej perspektywie społeczeństwo ulegnie jeszcze większemu rozwarstwieniu pod względem materialnym, a to oznacza pogorszenie sytuacji materialnej Polaków, czyli w konsekwencji degradację funkcjonowania państwa. Afera Amber Gold jest tego najlepszym przykładem.

Dlaczego jak dotąd przegrywamy?
Wielu z nas jest przestraszonych, czujemy się bezradnie, jesteśmy poddawani mobbingowi: trzy pracownice w Enerdze targnęły się na swoje życie; podobnie dzieje się w MOPS. Jesteśmy zastraszani. Nie dopuśćmy, by nasze dzieci żyły w kraju, który chce nam urządzić obecna władza. Nie dajmy sobie wmówić, że prywatyzacja pozostałych jeszcze firm państwowych jest konieczna z powodu kryzysu czy jest logiczna ekonomicznie. Szukanie oszczędności bierze się z faktu, że w 2005 roku dług publiczny Polski wynosił ok. 460 mld zł, natomiast dzisiaj wynosi - uwaga - ponad bilion złotych!
Jest rzeczą pewną, że zarządy spółek skarbu państwa pozostaną głuche na argumenty, które podnoszone są za nielikwidowaniem posterunków, rejonów czy zakładów. Ich najważniejszy, oficjalny argument brzmi: "firmy prywatne są zarządzane lepiej; są tańsze".

W mediach pojawiają się często odniesienia do krajów zachodniej Europy, jako wzór do naśladowania. Powinniśmy jednak wiedzieć, że standardy pracownicze na zachodzie odbiegają od warunków polskich. Inna jest także pozycja związków zawodowych w krajach zachodnioeuropejskich. We Francji istnieje pięć silnych związków zawodowych. Drugi co do liczebności CGT zrzesza ponad 700 tysięcy pracowników. To niewiele mniej, ile członków ma NSZZ Solidarność - w zasadzie jedyny liczący się związek zawodowy w Polsce. W Belgii ponad połowa pracowników należy do związków zawodowych; ich pozycja jest na tyle silna, że tamtejsze związki postanowiły zadbać o warunki pracujących tam naszych rodaków. Związki zawodowe w Szwecji zrzeszają blisko 90% pracowników, w związku z tym mają wyjątkową pozycję. Przykłady można mnożyć. Jednocześnie w polskich mediach lansuje się niekorzystny wizerunek związków zawodowych jako bariery dla rozwoju gospodarki.
Wzorując się na krajach europejskich, politycy, prezesi i dyrektorzy generalni zapominają jednak, że w polskim sektorze prywatnym kodeks pracy jest notorycznie łamany, bo pracodawcy nie przestrzegają go. Pracownik nie ma żadnej ochrony organów państwa. Nieuczciwie traktowany przez pracodawcę człowiek jest pozostawiony samemu sobie. Pracując w sektorze prywatnym bardzo często kodeks pracy możemy wyrzucić do śmieci!
Jest w Polsce spora część ludzi mniej lub bardziej zamożnych, często prowadzących własne firmy, którzy nie zainteresują się naszą akcją; jeśli nawet - na pewno jej nie poprą. Nie jest tajemnicą, że ludzie ci mogą mieć i często mają interes w tym, żeby niekorzystny dla nas stan rzeczy się pogłębiał. Na wszystkich chyba budowach w Polsce można spotkać ludzi, którzy takie firmy prowadzą. Na wszystkich chyba budowach w Polsce widać jeden i ten sam obrazek: przestraszeni pracownicy budowlani pracują w niewyobrażalnie nędznych warunkach bojąc się zwolnienia z pracy. Atmosfera, która panuje w takich firmach, stwarza warunki wzajemnej podejrzliwości nie tylko na linii pracodawca-pracownik, ale także na linii pracownik-pracownik oraz nagradzania donosicielstwa, nieuczciwości i niekoleżeństwa. Pracą, która na budowie się świadczy jest na czarno lub - w najlepszym przypadku - oficjalnie na najniższą krajową. Nawet większość podwykonawców firmy SKANSKA pracuje na czarno. Taki człowiek musi pracować do śmierci. Nawet jeśli dożyje emerytury, przechodząc na nią zostanie nędzarzem. Czy tak miał wyglądać XXI w. w Polsce, w Unii Europejskiej?

APEL
Liczę na pomoc wszystkich, którzy zechcą wziąć udział w ogólnopolskiej akcji protestacyjnej lub strajku branży energetycznej i wydobywczej. Miałby się odbyć w kilkunastu / kilkudziesięciu miastach Polski j e d n o c z e ś n i e . Powtarzam: jednocześnie. Jest to jedyna droga do zatrzymania negatywnego trendu, który prowadzi jedynie do tego, że Polacy muszą wyjeżdżać z kraju za pracą lub są wyzyskiwani pracując na za grosze.
Wiem, że jest wśród nas sporo ludzi, którzy się nie poddadzą bez walki, którzy potrafią podnieść głowę i walczyć o to, co słuszne.
Nie interesuje mnie polityka. Interesuje mnie los naszych rodzin i zakładów pracy. W czasie, kiedy dyrektorzy generalni zarabiają coraz większe pieniądze, idące w miliony złotych, likwiduje się nasze miejsca pracy i wmawia, że jest to konieczność ekonomiczna i że jesteśmy ciężarem dla budżetu. Prawda jest taka, że to Państwo Polskie wymaga naprawy, a nie zakłady energetyczne, kopalnie i ciepłownictwo itd.
Walczmy nie tylko o ostatnie cywilizowane miejsca pracy w tym kraju. Walczmy o model rzeczywistości, która odpowiada nie tylko decydentom, prezesom, dyrektorom czy politykom, ale i nam - ludziom, którzy chcą, by się z nimi liczyć, traktować ich jak ludzi właśnie, a nie jak cyfry w tabelach i elementy obciążające budżet - koszta, z których za wszelką cenę należy schodzić.
Pokażmy się nie tylko jako związkowcy, ale jako ludzie, którzy podzielają ideę Polski solidarnej, nowoczesnej, bo zorganizowanej i świadomej; nie korporacyjnej i zamordystycznej, gdzie obywatel wybiera władzę i od tego momentu nie ma nic do powiedzenia.
Najważniejszą rzeczą, którą chcę powiedzieć, że przegramy, jeśli będziemy protestować pojedynczo. Jeśli połączymy siły i przyjmiemy zasadę jeden za wszystkich, wszyscy za jednego - zwyciężymy!
Dlatego zwracam się do was z apelem: połączmy siły.
Pomysł jest prosty: jeżeli zamierza się zlikwidować zakład w Jarosławiu, tzn. ma on przestać istnieć np. z datą 31 grudnia - wtedy nie jeźdźmy do Jarosławia 200 km i więcej, by wspierać swoich kolegów. Zorganizujmy akcję protestacyjną, strajk czy choćby pikietę każdy na miejscu u siebie, np.: PGE Dystrybucja Warszawa Teren w Warszawie, PGE Dystrybucja oddział Łódź w Łodzi, PGE Zamość w Zamościu, Tauron w Katowicach, Orlen w Płocku, JSW w Jastrzębiu, Lotos w Gdańsku, KGHM w Lublinie itd. Za każdym razem róbmy to pod hasłem na przykład:
"NIE LIKWIDACJI ZAKŁADU W JAROSŁAWIU"
oraz na przykład:
"STOP DEGRADACJI MIEJSC PRACY W ENERGETYCE I SEKTORZE PUBLICZNYM"
Żeby odnieść sukces musimy dostosować nasze lokalne działania przeciw likwidacji miejsc pracy w całym kraju do globalnego działania ministerstwa skarbu państwa; dostosować je do poziomu, na którym zostaniemy zauważeni a ludzie zrozumieją, że jest to także ich problem. Ostatnia pikieta pracowników PGE w Łodzi czy protest kolegów z PGNiG w Jarosławiu pozostały praktycznie niezauważone przez media i społeczeństwo.
Wiem, że "Solidarność", która najczęściej organizuje protesty, strajki czy pikiety, bywa wewnętrznie niezgodna. Jednak do realizacji tego pomysłu nie potrzebne jest jakieś znaczące porozumienie poszczególnych oddziałów "Solidarności". Podkreślam, że nie chcę wchodzić w kompetencje związków zawodowych.
Wystarczy, by nawet 50-100 osób w każdym większym mieście zablokowało po godzinach pracy, ale w godzinach szczytu większą ulicę na godzinę, co 15 minut przepuszczając samochody, rozdając ulotki wśród przechodniów, a akcja nie zostanie przemilczana przez media.
Uwaga! Działanie o którym mówię, ma sens tylko wtedy, kiedy ruszymy wszyscy wspólnie: PGE, Enea, Energa, PGNiG, KGHM, Orlen, Lotos, Górnicy, pracownicy ZWIK, PKP, Policji, Wymiaru Sprawiedliwości, Służby zdrowia, lokalnych przedsiębiorstw komunalnych i innych. Inaczej zarządy będą co chwila konsekwentnie likwidować kolejne posterunki, wydziały, rejony, sprzedawać całe zakłady.
Ważne jest, by wreszcie dostrzec, że każdym dniem mamy coraz mniej do stracenia. Nie łudźmy się, że te zmiany kogokolwiek ominą. Nie łudźmy się, że postawa typu "Przecież i tak nie mam na nic wpływu" spowoduje, że akurat mnie ten problem nie dotknie.

Proszę o możliwie najszersze rozsyłanie tego apelu wśród pracowników wspomnianych spółek, ich rodzin, ludzi rozumiejących zagrożenie i chcących nam pomóc. Proszę o wparcie pracowników spoza branż energetycznej i wydobywczej. Proszę o własną inicjatywę w propagowaniu apelu wśród zainteresowanych. Możliwe, że zostanie usunięty, więc proszę także o ściąganie go i przesyłanie dalej.
Wzywam Sekcję Krajową NSZZ "Solidarność" do współpracy w organizacji tego przedsięwzięcia.
Wzywam dziennikarzy do propagowania tej akcji.
Wzywam uczestników i sympatyków marszu w obronie wolności mediów do okazania solidarności w walce o przyszłość naszego Narodu.
Wzywam polityków do nagłaśniania w mediach niniejszego apelu i szerzenia problematyki prywatyzacji i niskiej jakości życia w Polsce.
Wzywam do jedności!

 

pismo do ściągniecia i powielania niżej.

wycieczki wycieczki dział kadr i spraw socjalnych dział kadr i spraw socjalnych spółki spółki galeria zdjęć galeria zdjęć